pracując w serwisie urządzeń pewnej niemieckiej marki miałem sytuację: ale najpierw wstęp, jak wiadomo większość polaków "zna" się na wszystkim a jak nie to szwagier albo brat, kolega szwagra, sąsiad itd.... czyli zawsze sprzęt do garażu podstawowy zestaw kluczy + młotek i przecinak i do naprawy (ma to oczywiście i pozytywne strony bo zawsze przy takiej robocie można opróżnić jakąś flaszeczkę :diabelski_usmiech )
jak własne naprawy garażowe nie pomagają to zaczynamy szukać serwisu i tu:
przychodzi do mnie klient ze sprzętem i jak odrazu na pierwszy rzut oka widać że ktoś już w nim grzebał czasami mówię że widać że już jakiś znachor tu łapki wsadzał albo pytam czy jakiś mądry już tu grzebał
i tak było z jednym klientem którego pytam czy jakiś mądry tu grzebał wtedy facet z bardzo zdziwioną miną odpowiada że no tak
sprzęt musi zostać na serwisie więc spisuję protokół przyjęcia i sam prawie parskam śmiechem kiedy po spytaniu gościa o nazwisko odpowiada Mądry Eugeniusz
jak własne naprawy garażowe nie pomagają to zaczynamy szukać serwisu i tu:
przychodzi do mnie klient ze sprzętem i jak odrazu na pierwszy rzut oka widać że ktoś już w nim grzebał czasami mówię że widać że już jakiś znachor tu łapki wsadzał albo pytam czy jakiś mądry już tu grzebał
i tak było z jednym klientem którego pytam czy jakiś mądry tu grzebał wtedy facet z bardzo zdziwioną miną odpowiada że no tak
sprzęt musi zostać na serwisie więc spisuję protokół przyjęcia i sam prawie parskam śmiechem kiedy po spytaniu gościa o nazwisko odpowiada Mądry Eugeniusz

Komentarz